Jazda autem. Nie mówię o wejściu do auta i dostania się z jednego miejsca do drugiego. Nie chodzi mi też o stanie w korki - nic przyjemnego , ani odprężającego. Ale wyjedźmy po 20 w naszym mieście, w stronę Podzamcza. Pusta, dwupasmowa droga, przeważnie bez radarów. W świetnym fordzie, którego prowadzenie to po prostu czysta przyjemność. Kierownica jest, taka jaka ma być, pedały chodzą gładko i sprawnie. Silnik nie narzuca się, jak ten w suzukim. Wyjedźmy na drogę za Wałbrzychem i jazda znowu jest przyjemna ( o ile nie ma za dużo ludzi na drodze).
Jako kobieta, według ogólnego przekonania, nie powinnam się fascynować autami, jazdą nimi. Jednak dla mnie jazda autem to coś więcej, niż przemieszczanie się. Z autem trzeba pogadać, trzeba je zrozumieć, a wtedy wszystko staje się łatwiejsze. Jako młody kierowca nie mam za dużego doświadczenia, ale moje początkowe przygody z ruszaniem go, pokazały mi, że trzeba podejść do auta spokojnie i z wyczuciem. Trochę jak z kotem.
Lubię jeździć i prawo jazdy to najlepsze, co mogłam zrobić.
Jak już się naczytaliście , o ile ktoś wytrwał to, to mam dla Was super przepis. Banalny i pyszny !
Jogutrowiec : 4 galaretki (+opcjonalnie jedna na górę) i 500 ml jogurtu greckiego.
3 galaretki wlewamy do dość płaskich naczyń, czekamy aż stężeją. Następnie ostatnią rozpuszczamy w szklance wody i miksujemy z jogurtem. Galaretki tniemy w kwadraciki i zalewamy jogurtem zmieszanym z galaretką. Wszystko tężeje i mamy pyszne ciasto.
Na spód można dać biszkopciki, a na górę galaretkę i jakieś owoce.
A na dodatek pokażę Wam mojego mokrego psa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz