poniedziałek, 24 listopada 2014

Deszczowo

Brzydko, zimno i deszcz za oknem nie zmuszają do uśmiechu. Samotne siedzenie z matematyką tym bardziej. Pokonała mnie. Po prostu wiem, że mnie pokonała i nic nie zrobię z tym. Nijak. Nie da się. W teorii umiem, ale wiem, że przykładów z kosmosu nie ogarnę. No po prostu nie.
Ale nie bądźmy tacy pesymistyczni. Weekend był miły. Kuchenny. Lubię piec dla innych. Lubię robić sałatki. Lubię, jak innym smakuje. Tym razem tata chciał szarlotkę, bo jabłka były jeszcze w ogródku na drzewie. Mówisz- masz. Ale może jakoś inaczej. Taką zwykłą szarlotkę? Nie. Poszukałam i jest! Szarlotka z budyniem! A co. I wyszło. I smakowało.
Już niedługo spadnie śnieg, będą mikołajki. Będzie rodzinnie, ciepło, przy kominku z Azą. I oficjalnie stanę się instruktorem zumby. Marzenie się spełni. Kto ma dla mnie pracę? :)
Wrzucam zdjęcia ciasta, a Wam życzę ciepłego wieczoru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz