Ale jeszcze jestem tu. Jeszcze mam wakacje. Wakacje pod znakiem drożdżówek. Babeczek, bułeczek, całych ciast. Uwielbiam je robić. Można się nieźle wyżyć. Ale nie tylko. Smak miękkiego, puszystego, świeżego ciasta, a najlepiej ciepłego, nie dorówna niczemu. Niczemu.
Ostatnio chciałam zrobić jagodzianki. Przypominają mi wakacje u rodziny, jak byłam mała i babcia z ciocią codziennie rano przynosiły mi dwie świeże jagodzianki na śniadanie. Polane lukrem. Pyszne. Dzieciństwo. Jednak nie czas na jagody już chyba, nie znalazłam. Były tylko borówki, więc w zasadzie wyszły mi "borówianki". Mimo to były pyszne.
I była też dedykowana drożdżówka z malinami.
Zdjęcia niestety z telefonu.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz