Dawno, bardzo dawno mnie tu nie było. A dużo się przez ten czas wydarzyło. I dużo upiekło.
Po pierwsze, przeprowadzka. Studia. Myślałam, że będzie ciężej. Nie jest źle, jest nawet dobrze. I mam czas na pieczenie, gotowanie. Po prostu - mam czasu dużo.
Mam też dla kogo piec i gotować.
Szczególnie tort! Dla mojego Malucha, który już wcale nie jest taki mały i pewnie niedługo mnie przerośnie. Tak to już jest.
W skrócie ostatni miesiąc był pełen zajęć i nowych doświadczeń. Nieźle sobie z nimi radzę, chociaż z wybitymi korkami i złamanym kluczem tak łatwo bym sobie sama nie poradziła.
Co do pieczenia, dalej ciasto drożdżowe podchodzi mi najbardziej. Wczoraj powstały rogaliki ze słodkim twarożkiem. Wcześniej muffiny z jabłkami i oczywiście tort. Była też drożdżówka przekładana cukrem ze skórką cytrynową, ale wyglądała jak duży hamburger! To tak w skrócie i w paru zdjęciach.
I jeszcze raz sto lat !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz