poniedziałek, 6 lipca 2015

Lato lato


Wreszcie nastało lato! Wakacje! Czas na odpoczynek, więc też... ciasta!
Zaczęłam w ten weekend od typowo wakacyjnego ciasta z dodatkiem owoców z ogródka. Pyszne, nie za suche, łatwe i przyjemne. I tak samo przyjemnie się je. W oryginale było z wiśniami i rabarbarem, ale ja postawiłam na truskawki, czereśnie i czarną poprzeczkę, co dało śliczny kolor, a całość wyglądała bardzo wakacyjnie.


Składniki :
240 g masła( w temperaturze pokojowej)
około 200g drobnego cukru
3 jajka
360g mąki pszennej
120g mąki ziemniaczanej
3 łyżeczki proszku do pieczenia
kwaśna śmietana (200g) 12%
truskawki
czereśnie
czarna porzeczka bądź inne owoce letnie, które macie w ogródku

Miękkie masło miksujemy z cukrem, potem dodajemy jajka. Mąki z proszkiem łączymy w osobnym naczyniu, potem do jasnej masy maślanej wsypujemy na przemian ze śmietaną. Całość wykładamy na blaszkę (ja mam 40x30), dodajemy owoce i ewentualnie kruszonkę.
Pieczemy 45-60 min, do uzyskania suchego patyczka w 170ºC.
Kroimy ostudzone.
Polecam na ciepłe wakacyjne dni, najlepiej z własnymi owocami z ogródka.




oryginalny przepis : http://www.mojewypieki.com/przepis/waniliowe-ciasto-z-rabarbarem,-wisniami-i-kruszonka

niedziela, 12 kwietnia 2015

Dużo dużo

Ostatnio dużo piekę, a się z Wami niczym nie dzielę. Wybaczcie, ale jakoś czasu brak, motywacji... Trzeba w każdym razie nadrobić te zaległości.
Co na Wielkanoc? Sernik? Tak, ale w cieście czekoladowym. Tak zwany serniko-murzynek. Wyszedł super. Ja jestem przeciwniczką suchych ciast, a z takim właśnie kojarzył mi się serniko-murzynek. Odczarowałam go. Wyszedł pyszny, nie przesuszony, czekoladowy. Mniam. Niestety nie mam żadnego zdjęcia, ale na pewno jeszcze kiedyś zrobię.
Dzisiaj postanowiłam zacząć wykorzystywać książkę z wypiekami Lidla. Książka super, ciekawe przepisy. Wybrałam gruszki karmelizowane pod kruszonką. Nawet jak dla mnie trochę za słodkie, ale mam nauczkę na następny raz. Cytryna pomoże. 
Poza tym żyję już odliczaniem( tylko 6 dni!), a taki zapracowany tydzień się zapowiada. 
Życzę Wam słońca, bo bez niego to żadna wiosna!

czwartek, 5 marca 2015

Urodziny

Urodziny! Ciasta, tort... Pierwszy raz na urodziny miałam aż trzy (!) ciacha. Jak zwykle babciny tort, bez niego nie ma urodzin, nieważne, że to już dwudzieste. Tort urodzinowy jest od dziecka taki sam. Ale postanowiłam też zrobić coś sama, po swojemu, mniej słodko. Szukałam i szukałam, ale znalazłam coś w końcu, co okazało się odpowiednie, ale przepis lekko zmodyfikowałam.
Oryginalny przepis znajduje się tutaj
Ja jednak postanowiłam na spód dać ciastka maślane (opakowanie - 200g) z dwiema łyżkami kakao i 120 g masło. Masa serowa dostała mniej cukru, bo 150g. 
A na górę musiałam oczywiście dodać coś od siebie, coś różowego, kwaśnego, żeby było inaczej.
Wymyśliłam - sos żurawinowy. Banalny. Żurawinę (około 150g) gotujemy z sokiem z połowy cytryny i połową (zależy, kto jak lubi, może być więcej, mniej - smakujcie podczas robienia) szklanki cukru. Jak żurawina się rozpadnie i puści sok całość miksujemy (najlepiej jak trochę przestygnie). Bardzo dokładnie. Na koniec można dodać pół łyżeczki żelatyny rozpuszczonej w bardzo małej ilości wody, tak zrobiłam. I gotowe.Wystarczy wylać na ostudzony sernik i wszystko wstawić na noc do lodówki.
Smakuje nie tylko jak sernik, ale jak deser serowy, idealny będzie na ciepłe letnie dni. Taki prosto z lodówki z mrożoną herbatą - już nie mogę się doczekać.
Spróbujcie, bo warto i łatwo!

A poza tym było jeszcze cudowne ciasto (tort) czekoladowe Wiki, za które jeszcze raz bardzo chcę podziękować ! Było pyszne i śliczne. Wika, jesteś wielka !

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Rogaliki

To był stanowczo weekend pod znakiem rogalików drożdżowych. Z czym? Ze wszystkim tak na prawdę. Miałam ochotę na nie od jakiegoś czasu. Zaproponowałam, pomysł przyjęty - robimy! Znaczny ja robię. Chociaż wczoraj miałam małego pomocnika, który aż za bardzo rwał się do roboty. 
Było pysznie. Z powidłami śliwkowymi, dżemem truskawkowym, malinami i (tamdadam) czekoladą. Da się ze wszystkim. I chyba nie ma nikogo, komu by nie smakowały.
Przepis na ciasto jest tu : klik (jak zawsze "mojewypieki") , ale osobiście polecam dać więcej mąki. Nie za wiele, tak koło 600g. Rogalików nie za dużych wychodzi koło 2,5 blachy. A nadzienie jest dowolne. Polecam!

Dzięki nim dostałam kolejny cudowny komplement "Monia, twoje rogaliki są dobre nawet jak jeszcze do nadzienia się nie dojdzie, bo te z cukierni to tak nie smakują." Plus piętnaście do radości i dumy. Dla niego opłaca się piec. ;)
A tak w ogóle to rogaliki były z "widłami. ;)

niedziela, 28 grudnia 2014

Święta!

Jak święta, to pierniczki, sernik, czekolada, orzechy. Mięsa, sałatki, ryby. Ale to już nie moja brożka. Ja się specjalizuję w słodkim i sosach. Reszty nie lubię. 
W tym roku podjęłam się znowu zrobienia pierniczków. Przepis mniej więcej znałam, więc tylko sprawdzałam ile czego mam dodać. I oczywiście pewna siebie, suche do suchych i nagle... okazało się, że cukier puder miał wylądować w maśle. No przecież nie ma opcji, żebym go odsiała, więc jeszcze pół szklanki dodałam do masła, za to miodu trochę mniej. I uwaga, uwaga -wyszły lepsze niż w tamtym roku! Tym samym zaczynam uważać, że pomyłki w kuchni czasami wychodzą nam na dobre. 


Po pierniczkach przyszedł czas na sernik. Nie lubię robić serników. Stresują mnie. I tyle. Wszystko zależy od sera, od zmielenia go i w ogóle. Jest tyle czynników, które mogą wpłynąć na mój sernik. 
Ale święta to święta. Ma być sernik? Będzie. Ale nie taki tradycyjny. Nie byłabym sobą, gdybym nie dała sobie jakiegoś nowego wyzwania. Znalazłam.
Sernik z drobinkami czekolady na spodzie brownies. Gdyby ktoś chciał się na niego porwać, dajcie do spodu tylko pół szklanki cukru, nie więcej ! Był trochę za słodki. Na górę też dałabym 3/4 szklanki, bo kawałki czekolady dodałam mieszane - mleczne i gorzkie. 
Ale ciasto samo w sobie wyszło, było smaczne i sernikowcom mogę polecić spokojnie. Idealne dla tych, którzy znudzili się zwykłym, nudnym, tradycyjnym sernikom na spodzie z kruchego ciasta. 


Dawanie prezentów to najlepsze w świętach, jak dla mnie. Szczególnie lubię patrzeć na radość lub zdziwienie podczas rozpakowywania kolorowych paczek. A Aza robi to najlepiej !


Oczywiście motyw przewodni to choinki. Pierniczki, świeczki, serwetki... Urok świąt.


Ale niestety, wszystko, co dobre kończy się bardzo szybko. I tak za parę dni będzie Sylwester, kolejny rok, nowe wyzwania, nowe doświadczenia.
Chciałabym Wam życzyć zdrowia, bo choć to takie proste, to bez niego nic innego nie będzie miało znaczenia. Życzę też wytrwałości, cierpliwości i siły, dużo siły. I oczywiście dobrej zabawy w tą sylwestrową noc.
A sobie? Sobie życzę, żeby każdy dzień był nowym wyzwaniem, które da mi nowe możliwości. Życzę sobie, żeby udało się z zumbą, a poza tym dużo cierpliwości i miłości.





poniedziałek, 15 grudnia 2014

Święta

Oficjalnie zaczął się już czas "last christmas", choinek, mikołaja, bombek i prezentów. Wszyscy zaczynają piec pierniczki. Mówcie, co chcecie, ale ja uważam, że najlepszym momentem na upieczenie ich w tym roku będzie weekend przed świętami. Wtedy są najfajniejsze. Idealne do bycia ozdobami nie tylko na choince, ale i na stole. Znowu zrobię choinki, misie, gwiazdki i wiele, wiele, wiele innych. I pewnie znowu cała kuchnia będzie w lukrze. I wszędzie zapanuje zapach barszczu, sałatki. 
Do gotowania zawsze w tle lecą u nas okropne piosenki świąteczne, których osobiście po przejściu się po galeriach handlowych mam dość. Ale cóż, taki świąteczny klimat. 
A jakie macie pomysły na świąteczne cista? Mi znudził się sernik. Może coś czekoladowego? Dużo czekolady i polewy. Albo jabłka. Piszcie o swoich pomysłach! Pomoc mile widziana. 

A tak w ogóle to zaczynamy przygodę z zumbą na nowo. Po drugiej stronie. Będę dawać Wam znać co i jak. Ktoś jakieś fajne piosenki nowe ma może ?

poniedziałek, 24 listopada 2014

Deszczowo

Brzydko, zimno i deszcz za oknem nie zmuszają do uśmiechu. Samotne siedzenie z matematyką tym bardziej. Pokonała mnie. Po prostu wiem, że mnie pokonała i nic nie zrobię z tym. Nijak. Nie da się. W teorii umiem, ale wiem, że przykładów z kosmosu nie ogarnę. No po prostu nie.
Ale nie bądźmy tacy pesymistyczni. Weekend był miły. Kuchenny. Lubię piec dla innych. Lubię robić sałatki. Lubię, jak innym smakuje. Tym razem tata chciał szarlotkę, bo jabłka były jeszcze w ogródku na drzewie. Mówisz- masz. Ale może jakoś inaczej. Taką zwykłą szarlotkę? Nie. Poszukałam i jest! Szarlotka z budyniem! A co. I wyszło. I smakowało.
Już niedługo spadnie śnieg, będą mikołajki. Będzie rodzinnie, ciepło, przy kominku z Azą. I oficjalnie stanę się instruktorem zumby. Marzenie się spełni. Kto ma dla mnie pracę? :)
Wrzucam zdjęcia ciasta, a Wam życzę ciepłego wieczoru.